Czy emocje są dobrymi doradcami podczas planowania i wyznaczania celów?

Czy należy działać zawsze rozważnie, czy raczej pod wpływem impulsów wewnętrznych? Emocje są głupie i trzeba się do nich zdystansować, czy jednak należy postępować w zgodzie z własnymi emocjami? Czy emocje mają jakiś racjonalny sens, czy są jedynie chwilowym doświadczeniem i znikną jak chmura za horyzontem?

Kontynuuję tym samym tematykę efektywności, dziś na warsztacie emocje jako doradcy przy wyznaczaniu celów i pewien często popełniany błąd, który łatwo kończy się demotywacją i odkładaniem na później (prokrastynacją).

Zastanów się tylko ile razy zdarzyło Ci się pod chwilowego impulsu podjąć decyzje, które były zobowiązaniem na dłuższy czas, do którego brakło później motywacji. Przykłady takich sytuacji:

  • Kupienie karnetu na siłownię lub na fitness pod wpływem chwilowego wstydu z powodu nowych kilku kilogramów kochanego ciałka.
  • Wybór studiów z chęci zdobycia uznania rodziców i otoczenia lub pójście na studia z obawy przed utratą pracy, którą i tak zmieniłeś po  roku.
  • Zmiana pracy lub założenie własnej firmy pod wpływem chwilowego konfliktu z szefem lub współpracownikami.
  • Wejście w relację z partnerem, który kompletnie nie pasuje do Twoich wartości i potrzeb związkowych, ale po poprzednim dopiero co zakończonym związku jeszcze bolą rozdrapane emocje, którym nowy związek miał położyć kres. Jednak nie ma motywacji do dbania o tą relację i szybko dochodzimy do wniosku że to nie to… tzw. związek “pocieszajka” – jest aktualny, do momentu aż pocieszy, później jest już niepotrzebny.

Jednym z powodów demotywacji, odkładania na później i nie realizowania zaplanowanych celów jest oparcie tego celu na niewłaściwym fundamencie potrzeb. A w tym przypadku mam na myśli zbytnie oparcie na chwilowej emocji. Taka emocja może się wziąć z problemów z poczuciem wartości, z obawy przed krytyką, z chwilowej samotności, ze wstydu, ze strachu i z wielu innych emocji.

Warto rozróżnić dwa rodzaje emocji – takie, które są po prostu nieprzyjemnym echem przeszłości i takie, które coś wartościowego i konstruktywnego mają do przekazania, co warto uwzględnić w planach na przyszłość, które są sms-em wysłanym do nas od naszych głębszych potrzeb.

stare emocje oswajanie emocji integracja emocji co robić z emocjami z przeszłości emocje a efektywność coaching szkolenia warsztaty Ceros rafał Daniluk1. Emocje – echo przeszłości

Przykładem emocji, która jest tylko echem i niekoniecznie warto dziś brać ją pod uwagę wyznaczając cele jest przykładowa sytuacja z przeszłości, gdy rodzice porównywali młodsze dziecko do starszego, dewaluując to młodsze, ponieważ w porównaniu ze starszym było beznadziejne z matematyki i fizyki w szkole, podczas gdy to młodsze miało zupełnie inne zainteresowania. Młodsze może w tej sytuacji mieć trudność z oparciem celów życiowych na swoich potencjałach, preferencjach i potrzebach. Cierpienie emocjonalne może wpłynąć na próbę zrobienia zadość dewaluacji z przeszłości w ramach kryteriów, w których zostało zdewaluaowane, za pomocą wybrania sobie studiów, którymi dziecko chce udowodnić rodzicom, że jest dobre w tym co oni tak cenią. Później za pomocą wyboru pracy – nie takiej, która pasuje do potencjału, a takiej którą rodzice cenili w dzieciństwie, związanej z kierunkiem, w którym uzyskiwało w przeszłości słabe wyniki.

Dlaczego tak postępujemy? Kierowani wewnętrzną nieprzyjemną emocją i próbą wyswobodzenia się z niej za pomocą uzyskania efektu w świecie zewnętrznym. Jeśli skończę takie studia, dostanę taką pracę, zniknie ze mnie to niechciane odczucie. Założenie wydaje się mieć podstawy sensu i logiki, ale niestety zazwyczaj nie kończy się to tak dobrze. Najczęściej tuż po rozpoczęciu takich studiów lub pracy czujemy pierwszą ulgę emocjonalną, która łagodzi nam niechciane emocje, od których uciekaliśmy. A przecież te emocje, były fundamentem podjęcia decyzji i gdy są złagodzone, nagle znika nam motywacja do dalszego działania na rzecz objętego celu. Brakuje głębszych wartości, potrzeb i wizji, z którymi ten cel by korespondował.

Swoisty rodzaj trudności może w przytoczonym przykładzie przeżywać również to starsze dziecko, ponieważ ono zostało mocno uwarunkowane emocjonalnie w poczuciu wyższości w związku ze swoimi umiejętnościami i zdolnościami matematyczno-fizycznymi. To w przyszłości łatwo może stać się powodem niemożności sięgnięcia po inne hobby, zmianę pracę, dokształcenie się w innych obszarach. Łatwo może stać się powodem zamknięcia na “inne światy” i braku otwartości wobec ludzi żyjących w oparciu o inne wartości. No bo jak mam zająć się czymś innym, jeśli tylko z tego pierwotnego obszaru płynie moja wartość i tylko to się liczy. To zazwyczaj prowadzi do trudności z realizowaniem się na wielu obszarach w życiu – bo przecież tylko ten jeden jedyny jest taki najważniejszy. Zagrożeniem po latach jest wypalenie, epizod depresyjny, frustracja z powodu ciągłego trwania w tym samym.

Co robić w takich sytuacjach? Warto poznać i stosować techniki pracy z emocjami, aby uczyć się żyć z daną emocją, zamiast próbować robić jej za dość za pomocą celów i efektów. Taką emocję trzeba zintegrować, wytłumaczyć sobie to co kiedyś padło na niedojrzały grunt psychiki, trzeba się z nią oswoić. Trzeba zastosować pracę nad sobą z zakresu zmiany osobistej, a nie stawiać sobie cele, które rzekomo pozwolą Ci uwolnić się od tej emocji. Nie uwolnią Cię trwale, dadzą co najwyżej chwilową ulgę, ponieważ im dalej w las, tym więcej drzew… a to znaczy, że za jakiś czas będziesz żyć dokładnie w tych samych emocjach i uciekać od nich za pomocą kolejnych celów, tyle że pod drodze zmienią się klocki, którymi się bawisz. Cele będą bardziej zaawansowane i bardziej profesjonalne, ale cierpienie i demotywacja pod spodem ta sama.

2. Emocje – informacja o potrzebach.10-tips-of-how-to-deliver-a-innovation-message

Drugi rodzaj emocji wskazuje jakieś potrzeby, które informują o zagrożeniach, które mają w sobie ważny pierwiastek informacyjny. Przykładem tego typu emocji jest sytuacja, gdy np. planując projekt zdasz sobie sprawę z nieprzewidywanego wcześniej ryzyka i zagrożenia. Najczęściej zanim nazwiesz to zagrożenie po imieniu, pojawia się strach, niechęć do pójścia dalej, wątpliwości, dewaluacja w związku z możliwą porażką projektu, wstyd itp.. Po analizie takiej emocji może okazać się, że informuje ona o zagrożeniu, które po prostu warto wziąć pod uwagę i zmodyfikować swój pierwotny plan.

Pytanie zasadnicze – która emocja jest która? Tego z góry nigdy nie wiadomo, trzeba się nad tym choćby chwilę zastanowić i warto to robić. Pytanie pomocnicze:

„Czy ta emocja informuje mnie o realnym zagrożeniu lub o niewysłuchanej potrzebie, czy jest po prostu echem przeszłości?”

Bardzo często osoby nazbyt podatne na emocje i nazbyt pobudliwe emocjonalnie mają trudność z konsekwencją i wytrwałością realizacji celów, jeśli swoje cele w zbyt dużym stopniu opierają na chwilowych pobudkach emocjonalnych. Emocja z czasem zmienia się, a długoterminowe cele zostają i nie ma już komu ich realizować…

Cele długoterminowe, do realizacji których będzie potrzebna motywacja w dłuższym okresie wymagają innych fundamentów planowania. Takie cele warto opierać na długoterminowej wizji, na ważnych dla Ciebie wartościach, na długoterminowych potrzebach i na racjonalnej analizie, która ma prowadzić do klarownych wizji przyszłości. Im bardziej długoterminowy i złożony cel, tym większej ilości planowania i racjonalnej analizy potrzebuje – kartka Twoim przyjacielem, znajdź na to czas, zwróci Ci się po tysiąckroć.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną konsekwencję nazbyt emocjonalnego planowania – gdy wiele planów spełzło na niczym w wyniku nazbyt emocjonalnego planowania, pojawia się niechęć do wyznaczania długoterminowych i bardziej złożonych celów. Taka osoba podświadomie buduje o sobie przekonanie, że nie jest zdolna do zrealizowania takich celów, więc już nie próbuje. A stąd z kolei już tylko krok do niechęci do jakichkolwiek narzędzie z obszaru psychologii i coachingu, które zachęcają do realizowania czasem tych bardziej ambitnych celów – osoba dochodzi do wniosku, że to wszystko nie działa, co jest oczywiście zgeneralizowanym i błędnie wyciągniętym wnioskiem. Cel trzeba umieć wyznaczyć, aby mieć wystarczająco duże szanse go zrealizować!

Jest to ostatni w najbliższym czasie wpis na temat efektywności, odkładania na później i motywacji. Wielkimi krokami zbliża się seria wpisów na temat wystąpień publicznych i narzędzi do prowadzenia procesów grupowych.

Jestem ciekaw Twoich refleksji i doświadczeń w związku z tym tematem. Zapraszam do dzielenia się nimi i konstruktywnej dyskusji w komentarzach.


Więcej w tym temacie możesz dowiedzieć się na prowadzonych przeze mnie szkoleniach i warsztatach. Szczególnie polecam:

Klikając TUTAJ przejdziesz do kalendarza zawierającego listę wszystkich szkoleń i warsztatów.

Rozważ także skorzystanie z sesji indywidualnych, dzięki którym skuteczniej osiągniesz swoje cele mając moje osobiste wsparcie, wiedzę i doświadczenie.

Aby być na bieżąco z publikacjami – zapisz się do newslettera u góry strony i polub fanpage Ceros. A jeśli uznasz że warto, aby ten tekst dotarł do innych osób – udostępnij.


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.