Tylko pomyśl – jeśli dzieje się u Ciebie źle i trzeba gasić “pożar” – wiesz co robić, potrafisz to zrobić i znajdziesz w sobie wystarczającą motywację. A gdy nie pali się? Czy masz po co? Czy masz wystarczający powód? Czy wiesz co robić? Czy masz wizję? Czy masz plan? Czy masz potrzebę, którą chcesz zrealizować? Czy ta potrzeba i wizja jest wystarczająco silna?
Podczas sesji indywidualnych i warsztatów wielokrotnie okazuje się, że nawet najbardziej leniwa osoba potrafi zmotywować się, gdy tylko pojawią się dobre powody. Zmotywuje się do poprawy odżywiania, gdy lekarze postraszą nowotworem. Zmotywuje się do zrzucenia wagi i dbania o siebie, gdy żona postraszy separacją. Zmotywuje się do znalezienia lepszej pracy lub dodatkowego dochodu, gdy długi ściskają za gardło. Zmotywuje się do pracy nad projektem, gdy zbliża się termin określony w umowie.
Jak to się dzieje, że gdy naprawdę trzeba, to potrafimy działać i mamy na to z automatu świetne strategie. A gdy nie trzeba aż tak bardzo, to też potrafimy, tylko że pięknie tracić czas i bezproduktywnie marnotrawić swoje życie. Oczywiście powodów stagnacji i braku motywacji może być wiele – motywacja to złożone zjawisko. Opisuję tu jeden ze spotykanych wzorców – dość częsty.
Przyzwyczajeni do uciekania
Jeden z powodów takiego mechanizmu motywacyjnego jest dość prozaiczny. Czasem jesteśmy tak przyzwyczajeni i nauczeni jedynie działania opartego na motywacji OD (czyli ucieczka od bólu), że jeśli nic zbytnio nie boli, nie potrafimy działać i nie wiemy po co mielibyśmy to robić. Nie wiemy, że można żyć inaczej – że jeśli nie ma pożaru w żadnym z obszarów w życiu, to nie oznacza, że trzeba przełączać się w tryb wegetacji.
Skąd to się bierze? Najczęściej z dzieciństwa, gdy żyliśmy w środowisku, w którym rodzice kładli wielki nacisk, aby nie popełnić błędu. Gdy np. byli wybuchowi i nauczyliśmy się jako dzieci działać tak, aby nie doprowadzić do wybuchu. Gdy nie stymulowali rozwojowo, a bardziej nakazywali i egzekwowali posłuszeństwo jakiegoś rodzaju zagrożeniem emocjonalnym z ich strony. Wówczas oczywistą konsekwencją jest brak strategii na rozwój i kreowanie, a bardziej jesteśmy wyuczeni po prostu unikania zagrożenia. Źródeł takiej postawy może być oczywiście więcej, choć nie chcę tu się nad nimi skupiać, bo by nam wyszła strasznie długa analiza.
Można coś robić z wybranym obszarem życia, aby zrealizować inne potrzeby, na które dotychczas nie wystarczało nam kreatywności, odwagi, pewności siebie, czy pomysłowości. Nie brakło dlatego, że ktoś jest głupi lub nie jest w stanie zdobyć się na pomysłowość. Często nie wiemy, że mamy motywację zbytnio opartą na unikaniu i że aktywizujemy się dopiero, gdy coś zaczyna dziać się źle.
Oparcie na potrzebach i wiara w siebie
Wiele osób ma poblokowany kontakt z własnymi potrzebami, co w połączeniu z brakiem odpowiedniej wiary w siebie uniemożliwia stworzenie sobie wizji w życiu, która była by kierunkiem działań, gdy nic aktualnie nie pali się. W wyniku tego, gdy już ugasimy pożary, gdy pojawia się przestrzeń na zapytanie się o swoje potrzeby, często pojawia się przerażająca mieszanka różnych obaw – może się nie udać, mogą skrytykować, nie wiem czy na pewno tego chcę, a co jeśli czas i pieniądze pójdą na darmo, czy to będzie na pewno najlepszą decyzją, a co jeśli stracę coś, co już mam? Konsekwencją jest wycofanie z tych zagrożeń.
Gdy pali się, czyli gdy mamy problem, wówczas nieprzyjemna emocja wynikająca z pożaru jest silniejsza od nieprzyjemnej emocji związanej z koniecznością działania, podejmowania decyzji i konfrontowania się z trudnościami. Gdy pożar ugasimy, znika ta motywująca nieprzyjemna emocja, a wówczas do głosu dochodzą nieprzyjemne emocje związane z potencjalnym działaniem na rzecz zmian, celów itp. Okazują się zbyt silne – a przynajmniej silniejsze od pozytywnej wizji. Nie dziwi więc, że zamiast działać, zwijamy się i wycofujemy z własnego życia. Do czasu następnego pożaru, który nas pobudzi.
Co z tym robić?
- Stwórz wizję opartą na wartościach i potrzebach. Wypisz listę realnych i mocnych powodów, aby ją zrealizować.
- Stwórz sobie takie cele, aby mieć odpowiednio rozwojowe problemy. Motywuj się pożarem – wykreuj sobie rozwojowy problem. Określ jakiś cel, aby mieć taki problem, dzięki któremu urośniesz. Problemy i tak będą – jeśli nie wynikające z nowych celów, to wkrótce pojawią się problemy wynikające z przesadnej stagnacji.
- Zrób listę problemów, co do których uważasz, że musisz je rozwiązać, zanim zajmiesz się “życiem” lub realizacją określonych problemów. Zamiast czekać na rozwiązanie ich, potraktuj je jako jedne z zadań do wykonania.
- Zrób listę marzeń, celów, wizji i planów, które już zbyt długo odkładasz czekając na czasy, gdy nie będzie innych zagrożeń. Zajmij się realizacją ich już teraz.
Jestem ciekaw Twoich refleksji i doświadczeń w związku z tym tematem. Zapraszam do dzielenia się nimi i konstruktywnej dyskusji w komentarzach.
Więcej w tym temacie możesz dowiedzieć się na prowadzonych przeze mnie szkoleniach i warsztatach. Szczególnie polecam:
- Praktyczna motywacja – jak działać bez odkładania na później
- Zmiana osobista – jak radzić sobie z emocjami, z przeszłością i ze stresem
Klikając TUTAJ przejdziesz do kalendarza zawierającego listę wszystkich szkoleń i warsztatów.
Rozważ także skorzystanie z sesji indywidualnych, dzięki którym skuteczniej osiągniesz swoje cele mając moje osobiste wsparcie, wiedzę i doświadczenie.
Aby być na bieżąco z publikacjami – zapisz się do newslettera u góry strony i polub fanpage Ceros. A jeśli uznasz, że warto aby ten tekst dotarł do innych osób – udostępnij.