Żyjesz w pędzie, kolejne projekty w pracy, odbieranie dzieci z przedszkola, no i jeszcze trzeba znaleźć chwilę na trening. I skąd to ciągłe napięcie i zmęczenie? Możesz nawet nie zdawać sobie sprawy, że stres na dobre zagościł w Twoim życiu! Po czym to poznać?
Bardzo często łudzimy się, że mamy „stres pod kontrolą”. Jeśli jednak od tygodni podjadamy, źle śpimy i łatwo wpadamy w gniew – znaczy to, że tak naprawdę nie radzimy sobie wystarczająco z tym całym stresem.
Zazwyczaj uświadamiamy sobie, że jesteśmy w napięciu, stresie, zmęczeni lub wyczerpani, gdy jest już późno. Gdy pojawiły się wskaźniki późnego etapu.
A często i nawet wtedy nie dojdziemy do takiego wniosku.. Po prostu myślimy, że kryzys, choroba, załamanie lub epizod depresyjny na nas nieszczęśliwie i przypadkowo spadły. A motywacja nas opuściła nie wiadomo czemu.. ot zły los, pech.
Mało kto uzna za przyczynę wielotygodniowe, wielomiesięczne lub wieloletnie zaniedbania higieny emocjonalnej i funkcjonowanie w przewlekłych stresach.
Każdy człowiek ma swoje własne, indywidualne wskaźniki, które świadczą o wejściu w podwyższone napięcia i stresy. Warto je poznać i uświadomić sobie – że te wskaźniki świadczą o tym, o czym świadczą! Wtedy można zareagować na wcześniejszym etapie.
A jakie te wskaźniki bywają najczęściej w obecnych czasach?
Oglądanie seriali – odcinek za odcinkiem.
Inni potrafią przesiedzieć kilka godzin przed grą komputerową.
Kierunek lodówka – bo „nagle zgłodnieli”. Inni, odwrotnie, jedzą mniej, niż potrzebują, bo ich ściska. Czyli – tycie lub chudnięcie.
Ktoś po powrocie do domu kieruje swoje pierwsze kroki do pokoju dziecka i opiernicza za bałagan lub oceny – tzw. przeniesienia.
Konflikty z partnerem o byle co, sprzeczki ze współpracownikami, konflikty ze wspólnikiem. Rywalizacja i podwyższone pragnienie stawiania na swoim, wywarcia na kogoś wpływu.
Nadmierna senność lub doskwiera brak snu.
Nagła potrzeba sprzątania lub bałagan i chaos wkradający się w różne sfery życia.
Wycofanie z życia społecznego w obszarze zawodowym lub prywatnym.
Częstsze niż zwykle imprezy i spotkania towarzyskie.
Osoby sumienne i nastawione na sukces jeszcze mocniej rzucają się w wir pracy oraz obowiązki.
Niektórzy powracają do szkodliwych nawyków lub nałogów – kofeina, nikotyna, nadmiar cukru, alkohol, marihuana lub inne.
Może pojawić się niechęć do pracy, zmęczenie, demotywacja, irytacja, bezsens i lekki epizod depresyjny.
Nagła i dzika motywacja do szybkiego zajęcia się czymś – do treningu, biegania, remontu pokoju, prac działkowych, itd..
Seksualizacja napięć lub niskie libido – czyli zaczyna się mocno chcieć lub nie chcieć seksu. Także zintensyfikowana masturbacja.
Dolegliwości somatyczne: problemy z żołądkiem i trawieniem, częste bóle głowy, bóle pleców, zawroty głowy, itp..
U wielu pojawiają się wieczorne i nie tylko myślawki, lęki, stany depresyjne, katastroficzne wizje, czarne myśli.
Zintensyfikowana niechęć do wstania rano z łóżka.
Zwiększone przekładanie na później zadań – tzw. prokrastynacja, czyli odwlekanie.
Brak poczucia sensu życia i niezdolność do cieszenia się z małych rzeczy.
Nagle zdajemy sobie sprawę, że od miesiąca lub kilku nie znaleźliśmy czasu na spacer po lesie, wypad rowerowy, na serial, kino, basen lub spotkanie z przyjaciółmi. A przecież to lubimy.
Niektórym sporo czasu przecieka przez palce – dodatkowe przerwy, scrolowanie facebooka, częste i bezcelowe sprawdzanie poczty, portali informacyjnych lub plotkarskich.
Brak przyzwolenia sobie na odpoczynek – „bo jeszcze tyle trzeba zrobić”. Często przy zwiększonym pośpiechu – mamy poczucie, że trzeba szybciej, intensywniej, że nie ma czasu. Ale to nie czas zniknął z naszego życia – to spiętrzone sprawy generują napięcie.
Część osób szuka ukojenia w zakupach i wydaje pieniądze na różne zachciewajki, nie kierując się realną potrzebą, a raczej samą przyjemnością, jaką daje kupowanie. A także rozproszeniem – proces zakupowy przekierowuje uwagę z obszaru generującego napięcie – na zakupy i często przyjemne rozglądanie się za czymś.
Potrzeba przyklejenia się do kogoś, spojenia z kimś, zbliżenia i poczucia więzi relacyjnej. Najczęściej z partnerem/ką, z rodzicem, z przyjaciółką. Także potrzeba mocniejszego niż zazwyczaj omawiania tematów ze wspólnikiem.
W momencie, w którym doświadczamy silnego stresu, zawsze mniej lub bardziej skutecznie próbujemy rozładowywać zbierające się napięcie. Nierzadko wybieramy do tego mało zasobne strategie i sposoby, które z czasem generują widoczne koszty.
U każdego może to wyglądać nieco inaczej, różnimy się swoją osobowością, temperamentem, doświadczeniem życiowym, przekonaniami i naszą emocjonalnością. Być może masz tendencję do stosowania jednej lub kilku z opisanych powyżej metod nieświadomej i doraźnej redukcji stresów.
Zazwyczaj też nie widzimy związku między tymi objawami, a ich przyczyną, którą jest podwyższona ilość stresu w naszym życiu. Najczęściej zaczynamy zdawać sobie sprawę z istnienia problemu dopiero w momencie, w którym niekorzystne nawyki i doraźne niezasobne strategie już na dobre zagościły w naszym życiu. A koszty z nimi związane stały się już bardzo dotkliwe.
Dlatego tak ważna jest samoobserwacja, szczerość wobec siebie oraz umiejętność krytycznego spojrzenia na nasze aktywności, które doraźnie stres likwidują, ale w perspektywie długoterminowej utrudniają redukcję napięć na poziomie zadziałania na realnej przyczynie.
Nie stosujemy bowiem zdrowych i zasobnych sposobów regulowania stresu ani nie wprowadzamy tych właściwych zmian oraz korekt – w nastawieniu, decyzjach i działaniach.
Czy któreś z wymienionych wskaźników obserwujesz czasem u siebie lub u osób z Twojego otoczenia? Które?
Powyższa lista wskaźników nie wyczerpuje tematu – może jakieś wskaźniki do niej dołożysz? Podziel się w komentarzu – wszyscy na tym skorzystamy