Zapraszam do drugiej części tekstu o możliwych powodach niechęci do dziedzin zajmujących się zmianą osobistą, zmianą myślenia i efektywnością w działaniu. Jeśli nie czytałeś pierwszej części tego artykułu w której opisałem 12 możliwych powodów – zachęcam, przeczytaj pierwszą część, zanim przejdziesz do tekstu poniżej.
13. Pseudo szefowie i korpo nadużycia. Spotkałem się wielokrotnie z sytuacją, gdy przełożony lub szef poszedł na kurs coachingu lub przeczytał coś tam w książkach, po czym ogłosił dumnie w firmie, że będzie od tej pory coachował. Często tak naprawdę bez wiedzy i doświadczenia. A do tego bez zgody pracowników jest to po prostu przemoc wynikająca używania narzędzia pokracznie przez osobę, która nie powinna jeszcze tego robić, a na pewno nie w taki sposób. Pracownik jest w takiej sytuacji w pewnym potrzasku – z jednej strony nie chce (i słusznie) aby jego przełożony ingerował w jego przestrzeń osobistą, sposób myślenia itp, a z drugiej strony jest presja płynąca z tytułu zatrudnienia, a także z popularności i tego, że coaching jest na czasie. To nie jest jednak usprawiedliwienie dla niewłaściwej formy wykorzystania.
Kultury korpo zaczerpnęły dużo ze świata coachingu, bo daje okazję do podniesienia efektywności. Warto jednak pamiętać, że coaching i inne narzędzia pokrewne mogą być wykorzystane zarówno do budowania spójnej motywacji, wsparcia w odstresowaniu, do budowania harmonijnego życia, poprawy współpracy, jak i do wyciskania z siebie lub z pracownika jak z cytryny. Pracodawcy czasem/często wyciskają (zależy od pracodawcy i kultury organizacyjnej w dane firmie), a pracownicy niesłusznie kojarzą to z narzędziami coachingowymi. Winny jest sposób użycia tych narzędzi i pogwałcenie podstawowych zasad etycznych, a nie samo narzędzie. W założeniach psychologii biznesu, psychologii efektywności coachingu i rozwoju osobistego NIGDZIE nie o konieczności wyciskania, jako podstawowym zastosowaniu tych dziedzin. Taki rodzaj nadużycia zawsze płynie ze strony indywidualnych celów osoby używającej narzędzia.
14. Przeniesienie odpowiedzialności za niepowodzenia. Przychodzi mi tu na myśl pewna sytuacja, gdy żona przyszła na sesję, na której pracowała bardzo sumiennie i z motywacją. Problem dotyczył jej relacji z mężem. Ustaliliśmy bardzo delikatnie co i jak może zmieniać, aby łagodnie wpływać na relację, bez przenoszenia odpowiedzialności na męża. Ona podczas najbliższej kłótnie wywrzeszczała mężowi, ze jest poj…any a dowodem na to miało być podobno takie samo zdanie coacha, który miał tak podczas sesji stwierdzić. Nic takiego nie miało miejsca… Żona przyznała na kolejnej sesji, że tak zrobiła, jednak mąż po tamtej kłótni stał się liderem opozycjonistów wobec coachingu… Powoli odkręcaliśmy proces, coś tam się udało, mąż jednak nigdy się nie przekonał.
Osoba korzystająca z sesji nie daje czasem rady, mimo że nikt jej nie okłamywał i nie naciągał. Jest trudno, czasem odnosimy porażkę i tak bywa. Czynniki na to wpływające bywają bardzo różne. Aby nie czuć poczucia winy, dewaluacji, straty zmarnowanego czasu i nie krytykować siebie – łatwiej skrytykować specjalistę i/lub branżę. Tak – czasem klienci i osoby korzystające z sesji w obronie siebie, przed swoimi własnymi emocjami przenoszą niesprawiedliwie odpowiedzialność na dziedzinę lub specjalistę.
Innym razem pamiętam, jak ustaliliśmy, aby para w trakcie konfliktu nie kontynuowała rozmowy, tylko aby któraś z osób powiedziała coś w stylu “potrzebuję chwilę aby ochłonąć emocjonalnie, za chwilę wrócę”, po czym miała iść na pięciominutowy spacer. Pierwsze podejście skończyło się źle, obydwoje przyjęli stanowisko: “jesteś w emocji, nie nadajesz się dop rozmowy, idź się przejdź, to będziemy kontynuować”. Mimo, że na kartkach zanotowali coś zupełnie innego. Czasem emocje i wieloletnie przyzwyczajenia biorą górę i tak bywa. Po prostu trzeba nieco dłużej nad czymś popracować, zamiast szybko budować sobie krytyczne przekonanie na temat narzędzia.
15. Fanatyczni fani odrażają. Ludzie myślący racjonalnie lub sceptycznie dużo by znaleźli dla siebie w coachingu lub rozwoju. To dziedziny zachęcające do wielopoziomowego i również krytycznego myślenia. Jenak gdy widzą i czytają wpisy-popisy fanatycznych pseudo-fanów, którzy niczym zombie powtarzają pseudo-rozwojowe hasła, budują sobie negatywną opinię o dziedzinie lub narzędziu. Warto na coś zwrócić uwagę – najbardziej aktywni i emocjonalnie dyskutujący w internecie są najczęściej wrogowie tych dziedzin i nieracjonalni fani. Jedni i drudzy są w błędzie. Choć oczywiście nie brak wielu merytorycznych głosów rozsądku. Jednak czasem jedna lub kilka dyskusji prowadzonych przez zacietrzewione dwa obozy wystarczy, aby ktoś się zniechęcił do tych dziedzin. Ważne – te osoby reprezentują skrajne stanowiska, najczęściej również z przesadnym zaangażowaniem wynikającym z osobistego stosunku emocjonalnego. Proszę – nie traktujcie takich osób jako przedstawicieli dziedzin, to tylko mały procent, choć czasem bardzo krzykliwy.
16. Styl wypowiedzi specjalistów. Szczególnie początkujący adepci zawodów psychologicznych, terapeutycznych, coachingowych i praktycy rozwoju osobistego mają tendencję “rozwojować” zawsze, wszystkich i wszędzie. Ponieważ coś tam wiedzą i są w stanie jakoś to uargumentować, prowadzą w internecie dyskusje często z pozycji wywyższającej się wskazując innym niepoprawność ich myślenia lub zachowania. Śmieszy mnie zawsze próba wytykania drugiej osobie konfliktu, tego że nie radzi sobie z emocjami itp. Publiczne miejsce jakim jest internet nie jest dobrą przestrzenią na takie rozmowy. Trzeba mieć świadomość, że Twój rozmówca szybciej będzie chronił swój zaatakowany wizerunek, niż racjonalnie uzna Twoje argumenty. Nawet jeśli w 50% masz rację.
Doradczy i wymądrzający się styl wypowiedzi jest generalnie nielubiany, przez co takie osoby wpływają na negatywne budowanie wizerunku całej branży w oczach rozmówców. Warto zdać sobie sprawę, że zazwyczaj w internecie mocno aktywna jest pewna grupa fanatyków, którzy albo zaczynają, albo tylko teoretyzują i nie mają specjalnie praktycznych efektów. Duża część ludzi, którzy z powodzeniem wdrażają efekty sesji w swoim życiu jest zajęta swoim życiem – mają pracę, swoje biznesy, rodziny, życie towarzyskie, mają co robić. Zażarta dyskusja o rację z kimś nieznajomym w internecie wcale nie jest atrakcyjnym sposobem spędzania czasu dla kogoś, kto wie co i ma co robić ze swoim życiem. Specjaliści, którzy mają dużo prawdziwej pracy z prawdziwymi klientami, nad prawdziwymi efektami też są zazwyczaj mało zainteresowani dyskusjami i przekonywanie na facebooku innych. Wyjątek stanowi pewna wąska grupa ludzi, którzy mimo że są dobrymi specjalistami, lubią dużo przebywać w sieci – mam na myśli to, że oczywiście może być dobry specjalista dużo piszący i dyskutujący – jest to jednak bardzo rzadka sytuacja.
17. Wejście z butami w obszar osobisty. Decyzja o popracowaniu nad czymś to osobista sprawa, wymagająca wewnętrznej gotowości i przemyślenia. Rozwój osobisty nie jest dla każdego i nie w każdym momencie. Agresywni w tym obszarze znajomi wjeżdżają nam do naszego życia wskazując potrzebę zmiany tu czy tam. A my najczęściej wtedy nie chcemy, mamy prawo nie chcieć. Możemy nie chcieć bo nie zastanawialiśmy się nad tym jeszcze lub dlatego, że jesteśmy żywo zaangażowani w innym obszarze naszego życia w zmianę czegoś.
Poza tym badania wskazują że skuteczna praca to praca maksymalnie nad trzema istotnymi nawykami/problemami. A najlepiej nad jednym lub dwoma na raz. Całą resztę swoich niedoskonałości trzeba uznać i tolerować, zanim ewentualnie zdecydujesz się popracować nad nimi. Tymczasem od słuchania tekstów pseudorozwojowych łatwo mieć poczucie winy, że się nad czymś nie pracuje i nie jest się jakimś. Te teksty mogą nas emocjonalnie boleć, bo nie wiemy jak coś zmienić, nie chcemy z tą osobą o tym rozmawiać lub mamy za dużo na głowie. Agresywna postawa naciskająca rozmówcy łatwo prowadzi do zbudowania przekonania o branży, a to tylko ta osoba z Twojego otoczenia próbuje użyć coachingu, aby zmanipulować Cię i przymusić do zmiany zgodnie z własnymi potrzebami. Nie myl proszę tego z coachingiem, a jeśli tak robisz czasem – przestań.
18. Infografiki pseudo-rozwojowe, które często puszczają niebezpieczne i po prostu głupie hasła. Ich celem ma być pobudzanie do myślenia i przemycanie pewnych skutecznych strategii. Jednak dla większej klikalności wiele osób konstruuje je tak, aby mocniej pobudzały emocjonalnie. W wyniku tego tuningu stają jednostronne, nieracjonalne i naiwne, co część osób zaczyna wówczas zauważać. Jednak znaczna część udostępni, bo akurat nie zastanowiła się na obiektywnym wydźwiękiem tego, tylko pokierowała się tym, że akurat jeden ze sposobów rozumienia tej grafiki trafił akurat w ich problem, np. pokonaj swój lęk, odetnij się od toksycznych ludzi, just do it – jako panaceum na blokadę w działaniu, która często wynika z czegoś zupełnie innego niż z lenistwa itp.
Zachęcają do prostackiego myślenia – albo dbasz o zgrabną figurę, albo jesteś leniwy. To prostactwo mentalne krzywdzące i raniące ludzi w ich niedoskonałość. Ludziom często trudno na to racjonalnie spojrzeć, myślą że jest coś na rzeczy w tym co mówi infografika, czują się z tym źle, z czasem mają dosyć specjalistów i całej branży. Tak jakby ktoś z nadwagą nie miał innych ważnych spraw zawodowych, problemów zdrowotnych lub po prostu innej hierarchii wartości, w ramach której nie musi mieć postawy Apollina lub Afordyty, aby (do cholery!) być szczęśliwym. Żaden specjalista nie ma prawa wmawiać nam, że należy nad czymś pracować. Tylko że dobry specjalista nigdy nie będzie próbował!
19. Wewnątrz branżowe walki. Z wybranych niektórych powyższych powodów czasem specjaliści sami próbują krytykować branżę. Czasem terapeuci coachów, czasem coachowie terapeutów. A tymczasem po pierwsze to te dziedziny nadają się lepiej do różnych przypadków pracy. A do tego często potrzebna jest jedna i druga forma pracy do kompleksowego załatwienia tematu – praca na głębszych emocjach i trudnych doświadczeniach z przeszłości, a także czysto na strategiach działaniach.
Nie walczmy głupio i ideologicznie, ludzkie problemy to nie koryto. Skupmy się dostarczaniu realnej i nie naiwnej wartości. A jest bardzo wiele takiej do dostarczenia bardzo wielu osobom, które tego naprawdę potrzebują. Budować negatywny wizerunek mogą także zdarzające się czasem ostre wymiany zdań pomiędzy specjalistami, którzy przedstawiają radykalnie jakieś dwa obozy metod pracy lub po prostu jeden się myli, drugi mu to pokazuje, a ten pierwszy nie chce uznać. Dochodzi czasem do ostrych dyskusji, często statusowych, które są absurdalne, bogate w trudne słownictwo, często niezrozumiałe dla kogoś, kto nie jest specjalistą i do tego zniechęcające emocjonalnie. Stąd już mały krok do zgeneralizowania, że cała branża taka jest.. Nie jest!
20. Metodologia zmiany to nie to samo co znajomość branży. Specjalista nie musi mieć tego samego doświadczenia co osoba, z którą pracuje i nie musi mieć doświadczenia w tej samej branży. Inaczej uważają osoby, które nie rozumieją czym tak naprawdę jest coaching lub terapia. Naprawdę nie trzeba być specjalistą w danej dziedzinie, aby popracować z kimś na jego celach. Tym różni się coaching od mentoringu i doradztwa. Mentor wskazuje co należy zrobić. Coach że tak to ujmę zadaje dużo pytań – pobudza do wspierającego i konstruktywnego myślenia oraz szukania rozwiązań. To często okazuje się wystarczające, aby pójść naprzód.
Terapeuta nie musiał mieć tych samych doświadczeń co pacjent, aby móc z nim popracować np. nad bolesnym doświadczeniem publicznej krytyki przez szefa, za jakiś popełniony niedawno błąd. Odróżnijmy doradztwo i mentoring, które zakładają, że trzeba mieć i wyniki i doświadczenie, od coachingu i pracy procesowej jak np. terapia, które są w dużym uproszczeniu nazywając metodologią i zbiorem narzędzi pobudzającej konstruktywne myślenie przybliżające do potrzebnych działań i uczących relacjonowania się z procesami wewnętrznymi.
21. Zawód wysokiej odpowiedzialności. Praca w omawianych branżach dotyczy ludzkich emocji i sposobu myślenia. Wpływa na kształtowanie postaw, sposób patrzenia na świat i podejmowane działania. To bardzo odpowiedzialna praca i nie dziwne, że wymagamy od specjalistów, aby spełniali wysokie standardy w trzech obszarach minimum: etycznym, pracy nad sobą i rzetelnych kompetencji. Najmniejsze przejawy niekompetencji, odejścia od tych trzech standardów lub pomyłki są chętnie piętnowane często w formie przestrogi i w wyniku kontrastu. A każdą, nawet najmniejszą niedoskonałość łatwo cynicznymi tekstami rozpompować do rangi wielkiego zjawiska w całej branży. Tu mamy dwie rzeczy – czasem specjalista może faktycznie źle robić, o czym pisałem w punkcie pierwszym, wówczas należy unikać go, dać feedback i przestrzegać innych. A czasem możemy być zbyt wyczuleni nakładając na specjalistę nasze własne oczekiwania tego, jak nieskazitelny być powinien. Z góry nigdy nie wiadomo do której kategorii zalicza się niezadowolenie akurat tego klienta z wykonanej usługi.
22. Nieprzerobione relacje z rodzicami. Czasem (wcale nie tak rzadko) przesadnie krytykujemy te dziedziny w wyniku pewnego mechanizmu dającego satysfakcję z obalenia autorytetu, który miał być niby taki super, a zobaczcie jaki jest beznadziejny. Śmiem twierdzić, co wielokrotnie potwierdziło się podczas rozmów z różnymi osobami, że własne nieprzerobione postawy wobec autorytarnych i idealizujących siebie rodziców, wychodzą później w pewnej formie sadystycznej przyjemności z obalania tych, którzy niby mieli być idealni. Czyli autorytetów moralnych i liderów pewnych wartości, których często widzimy w trenerach, coachach i terapeutach.
Dobry i rzetelny specjalista tych dziedzin nie będzie cwaniakował i próbował wywyższać się – nigdy nie zechce stanąć nad Tobą, więc nie ma go skąd strącać. Jeśli sam go tam najpierw wsadziłeś, to nie dziw się, że masz później potrzebę go strącać. Inna sprawa taka, że pojedyncze przypadki szuj z branży mocno się tam same wpychają, co tworzy też naturalny ruch w społeczeństwie ściągający ich z iluzorycznego piedestału za pomocą krytyki. Oni nie reprezentują całej branży, tylko mały jej procent, zazwyczaj częściowo patologiczny.
23. Fast-foodowe umysły klientów. Dzisiejsze czasy rozbestwiły umysły klientów – ludzie często oczekują szybkich, zawsze działających i wygodnych rozwiązań rodem z lokali typu fast-food. Coraz bardziej wyczuwalne jest wśród klientów okazywanie niezadowolenia, że praca nad czymś może zająć kilka tygodni lub miesięcy. Zmiana wewnętrzna, która ma dać realne i trwałe efekty na zewnątrz to proces. To droga, która wiedzie przez poznanie samego siebie, zmianę myślenia, reakcji i nawyków – a do takiej zmiany często potrzeba stworzenia sobie okoliczności do nowej praktyki i potrzeba powtarzania, powtarzania, powtarzania. Podczas takiego wdrażania coś się uda, coś jeszcze będzie wymagać poprawek, coś w działaniu trzeba będzie zmienić. To normalny proces zmian. Z góry nigdy nie wiadomo ile potrwa u danej osoby praca nad czymś. Jednocześnie podkreślam raz jeszcze i piętnuję pseudo-specjalistów, którzy czasem nierealnymi obietnicami sami wpływają na fast-foodowe oczakiwania klientów. Trzeba dwustronnie spojrzeć na tą sytuację.
24. Czasem oszukujemy sami siebie, żeby mieć wymówkę. Taka subtelna ciekawostka jeszcze. Wiele osób wie, że nad czymś w życiu pasowało by popracować. Obawiają się, nie wiedzą jak, nie chcą – łatwiej o znalezienie wymówki, niż o próbę autentycznej zmiany sytuacji. Tanim wyjściem w takiej sytuacji jest przyjąć radykalny pogląd, krytyczny wobec całej branży lub wybranych dziedzin. Wtedy można sobie wytłumaczyć, że wszyscy specjaliści to oszołomy i tadaaaam – gotowe wytłumaczenie dla własnej bierności i okazja do uniknięcia konfrontacji z samym sobą. Dla części osób jest bardzo wygodne to, że branża ma swoje choroby i jest niedoskonała.. ale… przecież nikt nie każe korzystać z usług oszołomów. Są także rzetelni specjaliści i jest ich mnóstwo, a tego faktu nie da się zignorować, bez względu na ilość negatywnych generalizacji na całą branżę!
–
Jak wybrać i czym się kierować szukając specjalisty?
Czym w takim razie kierować się, zastanawiając się nad poczytaniem czyichś książek, skorzystaniem z warsztatów lub sesji indywidualnych? Własnym zdrowym rozsądkiem i odczuciami, wykształceniem i certyfikatami, które częściowo także potwierdzają kompetencje. Realną i potwierdzoną praktyką. Rekomendacjami osób, które korzystały już z usług danego specjalisty – w tej branży marketing “szeptany” jest często najrzetelniejszą formą marketingu – trzeba było zrobić dobrą robotę, aby ktoś Cię polecił, dlatego warto pytać w środowiskach rozwojowych i psychologicznych do kogo warto pójść.
Pozostałe kryteria to ilość hejtu w internecie – im większy, tym bardziej prawdopodobne, że jest coś niefajnego na rzeczy. Ceną – jeśli kosmiczna, to raczej nie warto. Zawyżona mocno cena jest zazwyczaj wynikiem popularnej marki. Możesz płacić za markę, tylko uważaj na coś – jeśli wydasz ostatnie pieniądze, żeby kupić produkt o przesadnie zawyżonej marketingowo cenie, nie oskarżaj merytorycznych dziedzin o oszustwo. To rozpompowany marketing danego specjalisty będzie odpowiadał za tą sytuację, a nie branża. Ciekawym kryterium jest opinia na temat danego specjalisty przez innych specjalistów w branży. Jeśli jest wystarczająco w porządku, w branży będzie znikoma ilość krytyki wobec tej osoby.
Jeszcze jedno na koniec. Pseudo specjaliści głoszące różowe i cukierkowe hasełka to jedno ekstremum, które jest zakłamaniem rzeczywistości. Nie warto za tym podążać. Pseudo-sceptycy i buntownicy widzący całą branże w czarnych barwach to drugie ekstremum – bazują na tak samo wybujałych iluzjach i generalizacjach, tylko w przeciwną stronę. Również tworzą zakłamanie rzeczywistości i również głośno komunikują swoje poglądy. Nie warto za tym podążać. Ani jednym, ani drugim raczej nie zależy, abyś myślał/a samodzielnie, zdroworozsądkowo i obiektywnie. Szukaj zdroworozsądkowo, bez emocjonalnego fanatyzmu. Jeśli ktoś Ci mówi, że wszystko jest białe lub że wszystko jest czarne – niech to wzbudzi Twoje podejrzenia co do rozeznania, obiektywności i kompetencji tej osoby.
Owocnych refleksji i mam nadzieję, że parę tematów udało się rozjaśnić. Szkoda by było, aby tak wspaniałe dziedziny jak psychoterapia, coaching, psychologia, czy rozwój osobisty nie dawały rzetelnie ludziom najlepszego co mają do zaoferowania, w wyniku fanatycznych pseudo-liderów w czarno-białych okularach. A także w wyniku działalności propagandowej klientów, którzy albo zrazili się do jednostki, albo niczyimi klientami nigdy nie byli, a głośno krytykują całą branżę.
Podsumowując – swoje grzechy i grzeszki w tym wszystkim popełniają zarówno specjaliści, ich klienci, jak i ludzie, którzy klientami specjalistów nigdy nie byli. Amen. Warto to wszystko uzdrawiać, a można to robić jedynie przez rzetelną i konstruktywną rozmowę, aby udoskonalać to co nie doskonałe, bez fanatyzmu, mitomanii i z dużą dozą empatii dla wszystkich stron. Wszyscy czasem błądzimy i wyciągamy niewłaściwe wnioski – to ludzka przypadłość. Wspierajmy się jednak w opuszczaniu tych iluzji.
Miałem napisać krótki tekst, znów mi się nie udało 😀 Chyba miałem dużo do powiedzenia na ten temat, a w trakcie pisania przypomniały mi się kolejne moje obserwacje, którymi chciałem się podzielić. Na zdrowie!
Zdaję sobie sprawę, że ten temat może łatwiej niż inne budzić emocjonalne reakcje. Zapraszam więc do racjonalnych i konstruktywnych dyskusji w komentarzach. Jeśli masz potrzebę – przed napisaniem komentarza weź kilka głębokich oddechów celem zrelaksowania się i napisania czegoś bardziej obiektywnie. To dobrze zrobi nam wszystkim 🙂 A jeśli uznasz, że te teksty powinien ktoś przeczytać – prześlij lub udostępnij je dalej.